– Oni znowu nie chodzą na lekcje! – do gabinetu Pani Dyrektor E.Z. wsunął się krawat a wraz z nim sokratejska fryzura Dyrektora R.K. – Znowu jakieś hałasy tam, na dole! – powietrze zadrżało radykalnie.
– Daj spokój, oni wiedzą, co robią – odpowiedziała niewzruszona zakłóceniami w atmosferze Pani E.Z., której promienny uśmiech wprowadził na nowo ład i harmonię w otoczeniu.
Skąd o tym wiem? Dyrektor sam się przyznał – i to publicznie – przed pracownikami szkoły i uczniami, którzy zgotowali nam niezłą lekcję z okazji Dnia Edukacji Narodowej.
„Małolaty” – opętane niezrozumiałym do końca szaleństwem – postanowiły odwrócić role i tym razem nauczyć czegoś nas – starych (i tych nieco młodszych) nauczycieli. Uśpiwszy belferską czujność odpowiednią dawką glukozy pod postacią ciast wszelakich, przemycali w rozleniwione mózgi słownictwo niegodne szanującej się kadry, jak na przykład „spoko”, czy „nara”. „Heja” jeszcze można zrozumieć (o ile otrzymali za to gratyfikację ze strony jednej z sieci telefonii komórkowych) ale „cool”?! Wszak to przecie nawet nie jest nasze rodzime słowo! Na szczęście „wątpię w to” (kolejne z listy obowiązkowych wyrażeń do opanowania) wyartykułowali zgodnie z zasadami fonetyki głosek nosowych. “Młokosy” posunęły się wręcz do tego, że w swoim wystąpieniu zachowały zasady dydaktyki: był wykład, ćwiczenia, a nawet podsumowanie lekcji polegające na SKUTECZNYM wyegzekwowaniu od zaskoczonych nauczycieli powtórzenia wszystkich nauczonych słów. Chapeau bas!1
Co więcej – szanowna Młodzież urządziła sobie przebieranki na scenie – istny pokaz mody! Nie ukrywam, że było z tego wiele radości (szczególnie po męskiej stronie kadry nauczycielskiej). Pomysły zresztą całkiem zacne, szczególnie idea kreatywnego wykorzystania deskorolki przez Dyrektora ds szkolenia praktycznego. Niemniej, żelazna sejf-teczka dla Dyrektora Naczelnego, opływowa w kształcie i skutecznie hamująca przyśpieszony krok spódniczka dla Pani Dyrektor oraz uniwersalne okulary dla Dyrektora ds zawodowych są także pomysłami wartymi uwagi. (Osobiście mam tylko jedno zastrzeżenie – uniwersalny damski strój nauczycielski ma – wg naszych uczennic – bazować na szpilkach. Nie wiem, co w tej kwestii sądzą pozostałe panie, ale ja moich wielkich, ciężkich arcywygodnych butków nie wymienię!)
No, dobrze, ale co z tym wszystkim mają wspólnego hałasy, które onegdaj tak zaniepokoiły Dyrektora R.K.? Otóż przyczyną tychże był zespół RedCast , który zapewnił całej uroczystości godną oprawę muzyczną. Wokalistka NAPRAWDĘ śpiewała po angielsku, a koledzy grali tak, że nawet mnie prawie zwilgotniały oczy (nie mówcie nikomu!). Wprawdzie nie przepadam za „wkręcaniem żaróweczek” i innymi „wspólnymi zabawami na widowni” (nic osobistego – po prostu rockowy organizm nie puszcza!), ale gołym okiem, bez lupy widać było, że właśnie zabawa „na widowni” była przednia, a ja przed Waszą muzyką chylę czoła i proszę o regularną dokładkę!! Najlepszym dowodem na sukces naszej kapeli jest bis, który wyklaskaliśmy zgodnie wszyscy, niezależnie od prywatnych preferencji muzycznych. HALLELUJAH!!!
Dzięki Wam: Macieju, Karolino, Jakubie, Dawidzie, Michale, Patryku, Filipie, Jagodo, Kseniu, Judyto, Kasiu, Małgosiu za ten cool show! Dzięki Karolu, Martyno, Marku, Dario, Joasiu za Waszą dyskretną, a jakże słodką obecność! Ogromne dzięki, buchającej energią zza kurtyny (co zdradzał wysuwający się okresowo lok czarny), Pani Danieli S. – sile napędowej całego przedsięwzięcia oraz Pani Agnieszce M. za uśmiech w filiżance kawy, czy herbaty…
Dzięki, że „chciało Wam się chcieć” uczcić święto, które może wydawać się nieco anachroniczne. Być może edukacja jest uciążliwością dla wielu… ale (na szczęście!) dla każdego z nas stała się oczywistością. I to chyba dobrze, bo żyjemy w czasach, gdzie trudno o prawdziwego analfabetę. Edukacja – choć nie jest prosta i łatwa w obsłudze – daje wybór: pokazuje różne ścieżki i daje wolność podążania tą, którą chcemy. Jest doskonałym antidotum na pranie mózgu a w dodatku może stać się świetną zabawą. Serio!
Rozwiązałam właśnie czerwoną wstążeczkę z otrzymanego podarunku, rozpakowałam papier i … wgryzam się w słodkości: to za zdrowie i pomyślność tych, z którymi spotkam się jutro i w kolejnych dniach. Za to, by znaleźli w sobie siłę do walki o siebie, o własny rozwój.
Tego Wam życzę, bo przecież Dzień Edukacji, to też Wasz dzień!
1 A spytajcie Wujka Googla, jak nie wiecie!